Zimno, zwiększone tętno i stabilne tempo. Świeże powietrze i wciąż nienasycone oczy, zatopione w szramach ziemi pokrywających góry Lake District. Tomasz również zachwycony jak Ja, nie mógł złapać oddechu. Raz – przez tempo z jakim zdobywaliśmy szczyty; Dwa – przez zapierający dech w piersiach widok, który naprawdę był Epicki. Tam nie było czuć „nic”, tylko… i jedynie – Potęgę Majestatu. Tam stęchlizna miasta nie docierała. Tam powietrze, mimo, że bardziej rozcieńczone – przez to lekkie – wchodziło w płuca jakRead more